Nigdy nie jem kotletów mielonych poza domem, a jeśli już muszę, to nie wspominam tego posiłku najlepiej. Wszędzie są one twarde i suche. Jak by odgrzewane w mikrofalówce. Moje kotlety są chrupiące z wierzchu i miękkie, soczyste w środku. Po ich zjedzeniu, inne nie będą wam już smakowały.
Składniki na ok. 12 kotletów:
- 500 g mięsa mielonego wieprzowego lub indyczego ( ja wymieszałam oba rodzaje )
- 1 kajzerka
- 1 jako
- 1 ząbek czosnku
- sól i pieprz
Przygotowanie:
Mięso wyrabiamy w misce, mieszamy rękoma ( wtedy składniki najlepiej się połączą ). Dodajemy dużo soli i pieprzu. Warto odrobinę mięsa spróbować ( lub tylko dotknąć językiem ) aby sprawdzić czy jest dobrze posolone.
Kajzerkę moczymy w ciepłej wodzie przez 15 minut. Po tym czasie odciskamy z niej wodę i dodajemy do mięsa. Przez praskę przeciskamy jeden duży ząbek czosnku i mieszamy z mięsem.
Na koniec dodajemy jedno małe jajko. Nie bójcie się jeśli masa będzie na początku rzadka. Mieszajcie ją dalej do całkowitego połączenia składników, a będzie miała idealną konsystencje.
Mięso wstawiamy na 10 minut do lodówki. Przygotowujemy talerz, na który wysypujemy bułkę tartą. Z mięsa formujemy kotleciki i obtaczamy w bułce.
Patelnię stawiamy na średnim ogniu i smażymy kotleciki na oleju. Muszą się ładnie przyrumienić z każdej strony. Pamiętajcie, że nie wolno ich przebijać widelcem – wtedy wypłynie z nich woda, kotlety będą suche a olej na patelni zacznie strzelać.
Prawie zawsze podaję do nich mizerię i ziemniaczki z masłem :)
Smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz