Pomysł na ten deser przyszedł sam z siebie, kiedy na bazarku spojrzały na mnie śliwki. Zazwyczaj nie planuje co ugotuję tylko chodząc po sklepie czy targu, rodzą się w mojej głowie pomysły. Często kilkanaście naraz, co trochę przeszkadza ;) Tym razem przyszły mi do głowy babeczki, a że nie miałam dużo czasu na pieczenie wyszło z tego coś bardzo szybkiego. Wykorzystuję krem do karpatki w proszku, taki który mieszamy tylko z mlekiem. Jest pyszny i chyba każdemu smakuje.
Składniki:
- porcja kruchego ciasta (przepis znajdziesz tu)
- opakowanie kremu karpatka
- mleko
- ok. 20 śliwek
- 2 łyżki cukru
- cynamon
- łyżeczka miodu
- woda
Przygotowanie:
Kruche ciasto należy rozwałkować na grubość ok. 2 mm, wyłożyć nim małe foremki na babeczki i nakłuć. Foremki wyłożone ciastem wkładamy na 15 minut do zamrażalnika. Piekarnik nagrzewamy na 180 ºC i pieczemy babeczki, aż ciasto się ładnie zrumieni i będzie kruche (ok. 10 minut).
Krem karpatka robimy według instrukcji na opakowaniu, zazwyczaj należy wymieszać go z 500 ml mleka. Kremem napełniamy ostudzone babeczki przy pomocy łyżeczki.
Śliwki kroimy na ćwiartki, wkładamy do garnka (pestki wyrzucamy) i dolewamy trochę wody, tak ok. 5 łyżek. Dosypujemy cukier i miód, a następnie dusimy aż owoce zmiękną. Po tym czasie dodajemy sporą szczyptę cynamonu (i jeżeli trzeba - więcej cukru). Owoce nakładamy na babeczki tuż przed podaniem, mogą być na ciepło i na zimno.
- Możemy zamiast babeczek przygotować dużą tartę.
- Jeśli przygotujemy więcej owoców. Możemy je zamknąć w słoiczkach i poddać pasteryzacji.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz